Ponad 8 tys. zł za zimne mieszkanie? Mieszkańcy Grajewa oburzeni rachunkami za ogrzewanie

Jak się okazuje, w podobnej sytuacji jest wiele osób, które mieszkają na Osiedlu Południe. Prezes spółdzielni mieszkaniowej uważa, że wysokie rachunki to efekt nadmiernego ogrzewania mieszkań. Lokatorzy przekonują, że nigdy nie ustawiają ogrzewania na maksimum. W mieszkaniach jest umiarkowana temperatura, a opłaty rosną. 

Ponad 8 tys. za okres grzewczy na rok. Ponad 3 tys. jest zapłacone w czynszu i ponad 5 przyszło do dopłaty. Grzejniki ledwo na trójce są odkręcone, w mieszkaniu jest zimno. Dodatkowo musimy leczyć dzieci w okresie zimowym. Wydajemy dużo pieniędzy na leki. Dzieci wstają, zgrzytają zębami, że jest zimno. Grzejniki przez cały okres grzewczy nie były odkręcone na piątkę. Sąsiadka z kolejnej klatki ma ponad 7 tysięcy, a w naszej klatce wszyscy sąsiedzi mają zwroty. Po półtora tysiąca nawet, a my mamy dopłatę.

Ogrzewamy dwa pokoje, w których jest 20 żeberek. Mamy jedną świecę, która stała, grzeje w łazience. Oczywiście drzwi są otwarte, żeby dawało ciepło na mieszkanie, a trzeci grzejnik, który jest w kuchni, jest po prostu zakręcony.

W ubiegłym roku musiałam dopłacić ponad tysiąc złotych, teraz mam około dwóch tysięcy. Mimo tych opłat, które są w czynszu. Cały koszt ogrzewania - za trzy miesiące grzania na średnim poziomie - to 6 tys. zł. Z boku mam sąsiadów, od góry, od dołu, mieszkam na trzecim piętrze, nigdzie nie jest oziębione, okna są szczelne - mówią mieszkańcy bloku na Osiedlu Południe 46.

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Grajewie Paweł Kurzątkowski tłumaczy, że lokatorzy często porównują, kto ma zwroty, a kto dopłaty. 

To jest zawsze indywidualny sposób użytkowania danego mieszkania. Takie porównywanie zdarza się między mieszkańcami - ja dostałem tyle zwrotu, ja mam tyle dopłaty. Ale my opieramy się na rozliczeniach przez firmę zewnętrzną. Każdy, jeżeli nie zgadza się z rozliczeniem lub podaje w wątpliwość, że może jakiś dany podzielnik funkcjonował nieprawidłowo, może się do nas zgłosić z pisemnym podaniem. Wtedy jest to kierowane do firmy, która rozlicza centralne ogrzewanie i weryfikowane, czy ten podzielnik działał prawidłowo, czy nie - mówi prezes Kurzątkowski.

Prezes powiedział dziennikarzowi Polskiego Radia Białystok, że nie pamięta, czy wpłynęły jakieś odwołania z Osiedla Południe 46.

Nie weryfikowałem tego, czy akurat z tego bloku jakieś podania wpłynęły, ale w ciągu każdego rozliczenia wpływają do nas czasami takie podania, że dany mieszkaniec prosi o zweryfikowanie sposobu rozliczania i czy ma jakieś podejrzenie, że może podzielnik nieprawidłowo działał. Wtedy są przyjmowane i rozpatrywane - dodaje prezes.

Czy często się zdarza, że lokatorzy rzeczywiście mieli rację? - W naszej spółdzielni raczej nie. Mogłoby wystąpić może jakieś uszkodzenie podzielnika, może mechanicznie, ale nie przypominam sobie takiej sytuacji, żeby podzielniki działały nieprawidłowo i taka reklamacja była uwzględniona - odpowiada Paweł Kurzątkowski.

Lokatorzy twierdzą, że pracownik firmy, który kontrolował urządzenia, mówił im, że możliwa jest ich usterka. Ale do spółdzielni miał już przekazać informację, że działają prawidłowo.

Poprosiliśmy o komentarz także przedstawicieli firmy, która według lokatorów miała sprawdzać, czy urządzenia działają poprawnie. Czekamy na jej odpowiedź. 

Właściciele mieszkań zastanawiają się, czy nie oddać do sądu sprawy - ich zdaniem - zbyt wysokich opłat za ogrzewanie.

| red: tk, pp, zmj